Nieszczęście na nas spadło jak grom z jasnego nieba - zepsuł nam się ploter. Nie znalazł się w obrębie 100 km fachowiec, który by go naprawił. Do akcji wkroczył Jacek. Kupił 16 kabli, 12 płytek i własnymi ręcami i pomocy Sławka NAPRAWILI PLOTER. HURRRA!!!! Od jutra zakładamy w mosirze firmę do napraw sprzętu elektronicznego. Naprawy gwarantowane !
Tego jeszcze nie było. Nasi fachowcy od wszystkiego tym razem przygotowali nam nielada ucztę i własnoręcznie przygotowali 80 kg krupnioków, żymloków i innych smacznych wyrobów. Lodówki wszystkich pracowników "pękają w szwach" a świnie w okręgu 30 km pochowały się. Degustacji dokonaliśmy wspólnie grilując wyroby na Księżej Górze. Mniam, mniam.
A nasz Bercik szaleje na desce, a my...
Nasz gorący Jacek przesyła gorące pozdrowienia z gorącego kraju. A my musimy marznąć.
W nadchodzacym Nowym Roku życzę (wraz z moimi czekoladowymi koleżankami) wszystkim pracownikom Mosiru samych sukcesów, dużo radości, świętego spokoju i spokojnego szefa. Dziękuję za dobry 2010 rok.
Marian Prodlik